Jedni jej nie ufają lub wręcz postrzegają jako zagrożenie (w kwietniu 2017 r. została zablokowana w Turcji), niektórzy nie wyobrażają sobie bez niej życia. Jeszcze inni trafiają na jej strony przypadkiem, nieświadomi, jak wysoko Google pozycjonuje wyniki z Wikipedia.org. Wikipedia ma dziś urodziny.
Matką Wikipedii była Nupedia, internetowa wszechnicy wiedzy, ale z założenia tworzona tylko przez zawodowych autorów. Serwis rozwijał się jednak w tak ślimaczym tempie (w ciągu roku opublikowano zaledwie 12 artykułów), że nikt nie był zadowolony z efektu. Larry Sanger, z wykształcenia filozof i redaktor naczelny Nupedii i Jimmy Wales, współwłaściciel firmy, zainspirowali się wówczas ideą tzw. wiki. To rodzaj otwartego serwisu internetowego, opartego na wymianie wiedzy, który każdy może edytować. Nazwa wzięła się z hawajskiego “wiki wiki”, czyli “bardzo szybko”.
To największy zarzut wobec encyklopedii. Bo czy można traktować poważnie serwis, w którym, jak kiedyś policzył “Time”, post z listą postaci z sagi „Gwiezdnych wojen” był dłuższy od tego o historii II wojny światowej? Dziś, samą tylko angielską wersję serwisu zasila 600 tekstów dziennie, a niektóre z nich dotyczą tematów tak dziwnych, że raczej nie znalazłyby miejsca w tradycyjnej encyklopedii. Wikipedia przechowuje zresztą niektóre propozycje w specjalnym artykule DAFTs (Deleted Articles with Freaky Titles). Trafiły tam m.in.: rola klaunów we współczesnym społeczeństwie, ekstremalna księgowość, Eskimosi na koniach, latające humanoidy i skała przypominająca Hitlera.
Wiki nie jest jednak tak do końca społeczna, korzysta ze sporych dotacji, a przekazuje je Google. Ostatnia dotacja to dwa miliony dolarów.

„Wikipedia to jeden z największych triumfów internetu”, powiedział współzałożyciel Google’a Sergey Brin. „To wielkie repozytorium treści wytwarzanych przez społeczność jest bezcennym źródłem dla każdego, kto ma dostęp do internetu” (…). Założyciel Wikipedii i członek zarządu Fundacji Wikimedia Jimmy Wales także skomentował podarunek od Google (…). „To wspaniały dar i celebrujemy go jako uznanie długoterminowego związku i przyjaźni między Google’em a Wikimedia (…). Obie organizacje łączy wieloletnia współpraca”.

Jak jednak wynika z tego komunikatu, te dwa miliony w gotówce to tylko wisienka na torcie, który stanowi „wieloletnia współpraca obu organizacji”. To, że google’owski algorytm pozycjonowania wyników wyszukiwania faworyzuje Wikipedię i jest nieprzychylny wobec jej konkurentów, jest znacznie ważniejsze i de facto bezcenne. Ale któż by się ośmielał konkurować z Wikipedią? – możesz w tym momencie pomyśleć. I słusznie, bo konkurencja wprawdzie istnieje, ale całkiem możliwe, że nigdy nie pojawiła się w twoich wynikach wyszukiwania. Jeśli nie wiesz o jej istnieniu, jesteś całkowicie usprawiedliwiony. Po prostu algorytmy roku. Piętnasta i ostatnia edycja ukazała się w 2010. Od tego czasu działa już tylko online, tyle że ciężko się do niej w wynikach wyszukiwania dokopać.
Poza wszystkim jednak ambicją Wikipedii jest przedstawianie wszystkiego z obiektywnego punktu widzenia, wierzymy że tak jest, ale mimo wszystko warto sprawdzać wszystko czego na jej łamach się doszukamy…

czytaj też  Sprzątanie Parku
Poprzedni artykułNie bądź (moto)bucem
Następny artykułRekord i tu i tam