Problem dotyczy wszystkich gospodarstw rybackich
– W minionym tygodniu samorządowcy z tego terenu wystosowali apel do Ministra Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej stanowisko w sprawie planowanych działań likwidacji dotacji do rybołówstwa śródlądowego na rzecz rybactwa morskiego. W stanowisku wyraźnie powiedziano, że jeśli te działania zostaną zrealizowane, to w perspektywie Stawy Milickie i ich zasoby przyrodnicze mogą zostać zdegradowane…
– Planowane działanie przez Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej ws. Wycofania z Priorytetu 2 PO ,,Rybactwo i morze’’ na lata 2014 – 2020 poddziałania pn. ,,Akwakultura świadcząca usługi środowiskowe’’ i przesunięcia ww. środków finansowych na OŚ I jest poważnym zagrożeniem dla całej hodowli śródlądowej, a więc nie tylko dla Stawów Milickich. Co prawda, nasza spółka pod względem obszarowym jest największym tego typu ośrodkiem hodowli ryb nie tylko w Polsce, ale i Europie. Jednak nasz obszar stawów stanowi tylko 6% z całości obszarów hodowli ryb śródlądowych w Polsce. Przy czym, na terenie Dolnego Śląska powierzchni stawów mamy około 20000 ha, z czego blisko 2000 ha zajmują właśnie Stawy Milickie. Jest to więc problem nie tylko nasz, ale wszystkich gospodarstw rybackich w Polsce. Z tego też powodu powstał Komitet Protestacyjny przeciwko planowanym działaniom ministerstwa zrzeszający wszystkie gospodarstwa rybackie w Polsce.
– Obecnie przychylni politycy pomysłowi ministerstwa w sprawie odebrania dotacji do hodowli ryb śródlądowych twierdzą, że dotychczasowe dotowanie zostało ,,przejedzone’’ przez Stawy Milickie.
– Można i w ten sposób komentować nasze dotychczasowe działania, choć te komentarze nie są uczciwe. Można powiedzieć, że dotacje z lat 2014 – 2015 ,,przejedliśmy’’, bo w tych latach była susza, przez co hodowla została wyraźnie umniejszona. Ale otrzymaną dotacje w tamtych latach wykorzystywaliśmy na pielęgnacje stawów, w obszarze Parku Krajobrazowego i Obszaru NATURA 2000. Do tego jesteśmy, jako Stawy Milickie zobligowani ustawą i o tym się nie mówi. Przecież w okresie, kiedy hodowla ryb i ich sprzedaż wyraźnie zmalała nie z naszej winy musieliśmy płacić naszym pracownikom pensje, która na pewno się nie zwróciła w formie zysku ze sprzedaży w tamtym okresie ryb.
– Zarzuty polityków, czy osób nieprzychylnych spółce samorządowej jaką są Stawy Milickie dotyczą także faktu złego wykorzystania dotacji poprzez zainwestowanie w budowę hotelu, czy Restauracji ,,8 ryb’’.
– I znowu niedomówienia nam nieprzychylnych osób i dezinformowanie społeczeństwa. Hotel, jak i restauracje zbudowaliśmy nie z dotacji, a ze środków obligacji, jakie wyemitowaliśmy, które to obligacje spółka będzie musiała spłacać. Proszę pamiętać, że chcąc zarabiać na rybołówstwie musieliśmy włożyć potężne pieniądze w inwestycje, np. w urządzenia produkcyjne do przetwarzania ryb. Chcąc, aby obszar na terenie Rudy Sułowskiej był atrakcyjny turystycznie nie można było nie inwestować właśnie w budynki hotelowo -gastronomiczne, które obecnie pracują na siebie i coraz więcej turystów z nich korzysta już nie tylko w weekendy. Nie wyrzucaliśmy więc pieniędzy bezsensownie i bez przemyślenia.
– Jakie efekty dodatkowe Stawy Milickie poniosą w przypadku realizacji wycofania dotacji?
– Chcę podkreślić, że dotacji nie otrzymujemy już od 2016 roku, w związku z czym wszelkie prace, jakie musimy wykonać na terenie stawów znajdujących się na Obszarze NATURA 2000 i terenie Parku Krajobrazowego Dolina Baryczy realizujemy ze środków własnych, co umniejsza nam działalność inwestycyjną. Jeśli dotacja zostanie wycofana dla rybołówstwa śródlądowego, to nie tylko stracimy możliwość dalszych robót pielęgnacyjnych na terenie stawów, ale będziemy musieli zmniejszyć produkcję ryb, co spowoduje zwalnianie pracowników związanych bezpośrednio z gospodarstwem rybnym. Także odbije się to na naszych kooperantach, w tym sieci handlowych do których sprzedajemy nasze ryby. Oczywiście nie mówiąc o stratach w przyrodzie – florze i faunie, o czym mówiliśmy wcześniej.
– Wśród zarzutów, jakie można było przeczytać w komentarzach internetowych po opublikowaniu protestu samorządowców Dolnego Śląska w sprawie planowanej decyzji cofnięcia dotacji dla rybactwa śródlądowego można było przeczytać i takie komentarze, że samorządowcy bronią ,,kolesiostwa’’ w spółce samorządowej.
– Znowu jest to sianie fałszywej propagandy i mieszanie polityki do gospodarki. Jak wcześniej powiedziałem Stawy Milickie, to zaledwie 6% gospodarstw rybactwa śródlądowego, zarządzanych przez osoby różnych środowisk politycznych, czy o różnych politycznych sympatiach. Tak nie można, bo jest to nieuczciwe i nieprawdziwe.
– O co więc chodzi w planowanych decyzjach ministerstwa?
– Dla mnie, podobnie jak dla wielu włodarzy gospodarstw rybnych rybactwa śródlądowego nie jest to zrozumiałe. Przecież gospodarstwa rybne stawowe są gospodarstwami czysto hodowlanymi, a Stawy Milickie, to hodowla ekstensywna z uwagi na obszar na jakich posiadamy stawy. Rybactwo morskie, to nie hodowla, ale po prostu łowiectwo w postaci odławiania tego co morze posiada i naturalnie się rozwija. Rybactwo śródlądowe potrzebuje dotacji dla hodowli. Na co rybactwu morskiemu dotacja – nie wiem, chyba, że na przeprowadzenie jakiś badań naukowych, które być może nic nie stwierdzą, albo ich koszty będą nieadekwatne do osiągniętych wyników, które nie zwiększą ilości dorsza w morzu Bałtyckim. Ponadto na całym świecie istnieje od wielu lat trend do zwiększania hodowli ryb śródlądowych, podczas gdy w Polsce jednym niezrozumiałym i szkodliwy pomysłem dla rybactwa śródlądowego można będzie zaprzepaścić dotychczasowe osiągnięcia w zakresie hodowli ryb słodkowodnych, na które popyt jest coraz większy. Jeśli ten zamysł zostanie zrealizowany, to po prostu skorzystają na tym inne państwa ościenne, prowadzące gospodarstwa rybactwa śródlądowego, a Polska gospodarka w tym zakresie zostanie cofnięta o kilka wieków wstecz.

Poprzedni artykułUKS skontrolował MSPDiON
Następny artykułJarmark Wielkanocny, święcenie palm i przemarsz na Rynek – fotorelacja