9 lutego br. odbyła się rozprawa przed sądem cywilnym dla Warszawy Śródmieście z pozwu Gminy Milicz przeciwko Skarbowi Państwa reprezentowanym przez Kancelarię Premiera RM w sprawie pominięcia Gminy w podziale środków tzw. Polskiego Ładu na rewitalizację terenów popeegerowskich.
Żądanie Gminy Milicz zostało oddalone, gdyż, jak uzasadnił Sąd, nie można odwoływać się w procedurze, w której nie było … trybu odwoławczego. Sąd nie może uznać złamania zasad i kryteriów, gdyż takowych w tym programie nie było.

Jeszcze ciekawsze było uzasadnienie do zwolnienia Gminy z kosztów procesu, w którym Sąd przyznał powodowi rację „słusznościową oraz etyczną” i stwierdził, że z punktu widzenia słusznościowego i etycznego, gmina Milicz ma rację. „Nie można zgodzić się, żeby decyzje o rozdziale tak dużych funduszy były dowolnie podejmowane przez prezesa rady ministrów. Żeby nie musiał on niczego wyjaśniać. Nie może być tak, żeby gmina pytając dlaczego jest takie rozstrzygnięcie nie mogła uzyskać żadnej odpowiedzi. Wobec powyższego zrozumiały jest krytycyzm i niezadowolenie gminy Milicz a powództwo jest jego wyrazem.”

Teraz gmina czeka na pisemne uzasadnienie orzeczenia. Oznacza to, że rozważa wystąpienie z odwołaniem do sądu wyższej instancji.

PIOTR LECH Chcę do końca walczyć o pieniądze, które Gminie Milicz, jak żadnej, się należały. Choćby dlatego, że na naszym terenie zlokalizowano w PRL-u najwięcej PGR-ów na Dolnym Śląsku. Wnioski, jakie złożyliśmy, przewidywały m.in. budowę przedszkola w Sułowie, remonty remiz OSP i budowę nowej w Piękocinie oraz remonty dróg i budowę chodników na terenie wiejskim.

Zdaniem burmistrza w tej sprawie zachodzi też prawdopodobieństwo przekroczenie uprawnień. Piotr Lech rozważa zawiadomienie prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez byłego już premiera Mateusza Morawieckiego.

czytaj też  Zakazane plastiki - w tle wielkie grzywny
Poprzedni artykuł3 promile i za kółko
Następny artykułŻłobek w każdym przysiółku