Komentuje Burmistrz Piotr Lech
W 2008 roku, kiedy okazało się że wybudowana w Miliczu spalarnia odpadów medycznych nie spełnia żadnych norm środowiskowych i grozi nam zwrot dotacji, którą powiat otrzymał z WFOŚ, poirytowany tym faktem powiedziałem publicznie, iż jest to pomnik głupoty. Lokalizacja spalarni dla okolicznych szpitali w centrum Parku Krajobrazowego I obszaru Natura 2000 i niezwykle nieudolne wykonanie, były według mnie kumulacją braku rozsądku, niewiedzy, a być może i głupoty, o której jasno wówczas powiedziałem. A przecież ktoś w tej sprawie podejmował decyzje, nadzorował, podpisywał dokumenty. Ze spokojem patrzyły na to władze powiatu 1. i 2. kadencji, radni a także opinia publiczna, mimo że funkcjonowanie spalarni na jej początku wiązało się z bardzo dużym poziomem emisji szkodliwych substancji. Przestarzała technologia, archaiczne urządzenie, także brak rzetelności firmy wykonawczej powodowały, iż poziom emisji był nieporównywalnie wyższy niż obecnie. Decyzją zarządu powiatu a także rady fundacji szpital słusznie pozbył się kotłowni i spalarni, bo dzisiaj żaden szpital w Polsce nie zajmuje się utylizacja odpadów. Robią to firmy wyspecjalizowane, gdyż szpital, co oczywiste, służy innym celom. Nie zmienia to faktu, że wszystko powinno odbywać zgodnie z prawem, A jeśli jest inaczej to państwo ma mechanizmy i możliwości, aby reagować. I tego od państwa powinniśmy oczekiwać. Jak widać w przypadku Milicza, poza wyrokami sądowymi dotyczącymi spraw pobocznych, jak wiaty, państwo nie podejmuje żadnych działań poza werbalnymi. I medialnymi.