Ok. 140 tys. zł musi oddać pięć niepublicznych przedszkoli z terenu gminy Milicz. Chodzi o dotację, jaką pobrały w ubiegłym roku na prowadzenie przedszkoli w systemie złotówkowym.
Jak wiadomo, samorządy mają obowiązek zapewnienia miejsc w przedszkolach dla wszystkich przedszkolaków w wieku od 4 do 6 lat. Od września temu obowiązkowi będą podlegać także 3-latki. Aby sprostać tym wyzwaniom wiele samorządów zdecydowało się na budowę nowych przedszkoli, co stanowiło spory wydatek. Pojawiła się jednak inna możliwość, mianowicie udzielenie dotacji placówkom niepublicznym.
Przedszkola złotówkowe są uzupełnieniem dla placówek samorządowych. Rodzice płacą tylko jedną złotówkę za każdą godzinę powyżej pięciu godzin pobytu przedszkolaka w przedszkolu, niezależnie od tego, czy w tych dodatkowych godzinach odbywają się zajęcia specjalistyczne, czy programowo normalne od rodzica nie można pobrać więcej niż jedną złotówkę.
W Miliczu na ten model współpracy zdecydowało się 5 przedszkoli niepublicznych. Szkopuł jednak w tym, że dotacja na jedno dziecko w przedszkolu niepublicznym, wynosi tyle samo, co utrzymanie dziecka w placówce samorządowej. Przedszkola niepubliczne otrzymały środki wcześniej zaplanowane. Tymczasem utrzymanie placówki samorządowej w ciągu minionego roku, okazało się tańsze niż zakładano. Głównie przez to, że od września ubr. utworzono 2 nowe oddziały. Ich siedziba znajduje się w budynku SP 2. – Powstały tam odziały 6-latków. Nie płacimy czynszu, bo to mienie gminne. Ponosimy natomiast koszty związane z utrzymaniem dzieci. Oszczędności wynikają również z tego, że udało się nam zatrudnić kilka stażystek, jako nauczycielki. Ich pensja jest niższa. Poza tym Powiatowy Urząd Pracy opłaca nam etaty dla pomocy nauczycieli. Dzięki temu nasz budżet został odciążony – wyznała Ewa Gągała, dyrektor przedszkola samorządowego.
Ponieważ spadły planowane koszta utrzymania tej placówki,to jasne stało się, że przedszkola niepubliczne otrzymały za dużą dotację. Zgodnie z uchwałą Rady Miejskiej, stawki muszą być bowiem równe.
Jak wyliczono,wszystkie placówki niepubliczne muszą zwrócić ok. 140 tys. zł, co stanowi dla nich duży problem. I właśnie na ten temat odbyła się dyskusja, podczas Komisji ds. Społecznych Rady Miejskiej Milicz. – Mamy pewne wątpliwości, ponieważ w przedszkolu samorządowym zwiększyła się liczba dzieci, ale koszta utrzymania już nie. Mamy tez pretensje o to, że nikt z urzędników nic nam wcześniej na ten temat nic nie powiedział. Przecież my te pieniądze wydaliśmy. Skąd mogliśmy wiedzieć, że w ciągu roku nastąpią zmiany w naliczaniu dotacji Teraz poinformowano nas, że mamy oddać ok. 40 tys. zł. To olbrzymia kwota. Można powiedzieć, że dostaliśmy obuchem w głowę – stwierdziła Iwona Górnicka, dyrektor Dziennego Ośrodka Rehabilitacyjno – Wychowawczego w Miliczu.
Radny Janusz Juchnowicz zaproponował, aby umorzyć przedszkolom niepublicznym kwoty naliczone do zwrotu.
– Wydaje mi się, że nie ma takiej możliwości. Prawo na to nie zezwala, ale oczywiście, należy to potwierdzić. Chce jednak powiedzieć, iż w podobnej sytuacji znajdują się stowarzyszenia i kluby sportowe. Jeśli niewłaściwie wydatkują dotacje, to muszą je oddać. Sama to przerabiałam w swoim stowarzyszeniu. Jestem jednak pewna, że możemy przeprowadzić dyskusję na temat tego, w jaki sposób dokonać tego zwrotu. Aby było to dla Państwa mało dotkliwe. To delikatna sprawa i trzeba rozważnie postępować – zaznaczyła Halina Smolińska, przewodnicząca Rady Miejskiej.
– Przede wszystkim chcę powiedzieć, ze to niczyj błąd. Musieliśmy zapewnić miejsca dla 6-latków, a od września ten sam problem będzie dotyczyć 3-latków. Musimy zatem reagować na zmiany i szukać oszczędności. Wszystko robimy jednak z otwartością. Oczywiście, doceniamy Państwa rolę. Nie chcemy wpędzać Państwa placówki w kłopoty. Przeliczymy jeszcze raz te kwoty i zastanowimy się, co z tym zrobić. Na pewno spotkamy się z Państwem w tej sprawie i wspólnie zastanowimy się, jak to rozwiązać – wyznał burmistrz Piotr Lech.

czytaj też  Nowe szokujące informacje dotyczące księdza z Milicza
Poprzedni artykułNiebezpieczna gra dotarła do Polski
Następny artykułRozmowa z Maciejem Biardzkim, prezesem Milickiego Centrum Medycznego