Skąd ten „zwykły”? Ano fani dzisiejszego burmistrza właśnie tak przedstawiali go w kampanii wyborczej. Miał być odtrutką na rzekomo straszną politykę, która rozgościła się w Miliczu. Owa straszność to m.in. wsparcie walczącej Ukrainy i jednoznaczny głos za szczepieniami. W pakiecie mieli miliczanie inwestycje, nowe drogi i na przykład rewitalizację parku Maltzanów. Co z tego dziś zostało? Ano nic. Co w zamian? Obchody 11 listopada w towarzystwie osobników, przy których PiS wydaje się partią umiarkowanych Europejczyków.
Co się stało?
Pierwotnie w programie obchodów Święta Niepodległości zaplanowano występy artystyczne, godzinną mszę, korowód z marszałkiem Józefem Piłsudskim na kasztance oraz imprezy towarzyszące z udziałem uczniów.
Uroczystości przygotowywały wspólnie gmina i powiat. 22 października powiat otrzymał do akceptacji tę właśnie wersję programu – wszystko było uzgodnione i gotowe. Pięć dni później pojawiła się jednak nowa wersja, wzbogacona o projekcję filmu „Gietrzwałd. Wojna Światów” w reżyserii Grzegorza Brauna. Na socialach partii Brauna od razu pojawiły się radosne wezwania do świętowania w Miliczu. Radosne rzecz jasna w brunatnej poetyce.
To wszystko spowodowało falę rezygnacji. Zaczęło starostwo, potem już poszło…
Nie będzie pokazu samochodów zabytkowych, strzelnicy wirtualnej. Z udziału zrezygnowało Wojskowe Centrum Rekrutacji, Państwowa Straż Pożarna nie pojawi się ze sztandarem, podobnie jak uczniowie podległych starostwu szkół.
Nie będzie też radnych szczebla gminnego i powiatowego z Lewicy i Koalicji Obywatelskiej.
I tak właśnie Milicz przez lata kojarzony z zielenią czy pięknem Doliny Baryczy może zostać stolicą polskiego naziolstwa. Pytanie tylko czy na to głosowali Miliczanie?












