27 grudnia to rocznica wybuchu Powstania Wielkopolskiego. Walki i to bardzo intensywne toczyły się tu z obok Cieszkowa (w Zdunach) a oddziały na odsiecz niemieckim wojskom w Wielkopolsce szły między innymi z milickich koszar.
Pod wejściu polskich oddziałów do Krotoszyna konieczne było przejęcie tamtejszych koszar. Wobec szczupłych sił polskich atak na nie był niemożliwy, podjęto więc trudne i długotrwałe rokowania, celowo przedłużane przez Niemców, którzy spodziewali się zbrojnego wsparcia z Milicza. W wyniku osiągniętego kompromisu zezwolono żołnierzom niemieckim na opuszczenie miasta z bronią, ale bez amunicji, karabinów maszynowych i zapasowych mundurów. Przy dźwiękach orkiestry 338 żołnierzy wyszło więc 3 stycznia po południu na dworzec. Niemcy mieli dojechać do leżących tuż przy granicy Zdun, a stamtąd do Cieszkowa na stronie śląskiej przejść pieszo. Pociąg jednak pełną parą przejechał Zduny i po prostu został uprowadzony, polska eskorta wyskoczyła zaś w biegu, by uniknąć niewoli. Jeszcze tego samego dnia kompania jarocińska bez wystrzału obsadziła Zduny, a powstańcy z Krotoszyna zajęli pobliskie wsie Borownica i Chachalnia. Linia frontu osiągnęła tu historyczną granicę między Wielkopolską i Śląskiem. Wolność uzyskało także pobliskie miasteczko Sulmierzyce.

1
2
3
Poprzedni artykułMotorower i spożycie
Następny artykułZnów Dziadkowo, znów 15