Nowe połączenia kolejowe cieszą, ale przełomu żadnego nie przyniosą na pewno. Ani mieszkańcom na nowo skomunikowanych miejscowości, ani Kolejom Dolnośląskim.
Jest udowodnione, że najbardziej rentowna jest kolej, która jeździ w takcie, czyli dokładnie co godzinę, bez żadnych wyjątków. Liczy się, że przez regularne połączenia oferta jest bogata i czytelna, bo to do kolei przyciąga – mówił Michał Beim, były członek zarządu PKP SA.
Zdaniem fachowców o sukcesie kolei decydują trzy czynniki: czas przejazdu, cena i jakość pociągów. To widać po sprzedaży biletów na pociągi w cenowej kategorii IC, czyli ekonomicznej, ale przy przewozach realizowanych przez nowe pociąg Dart, Flirt, i składy złożone ze zmodernizowanych wagonów. Te pociągi mają wi-fi, klimatyzację, gniazdka elektryczne, wygodne fotele. Standardowe przejazdy to ok. 300 km, kosztujące kilkadziesiąt złotych. Nie widać tak dobrych wyników w przejazdach za tę samą cenę, ale gorszymi pociągami.
Na prowincji zaś, dzięki nowym pociągom, pasażer czuje się dostrzegany. Nie jest tak, że patrzy, jak za nowo zamontowanym szlabanem przejeżdża pendolino, a na niego w małym mieście czeka tylko stary grat. Dla nich też były kupowane pociągi. I oni to doceniają, bo płacą za podróż z własnych kieszeni. Pendolino często jeździ się służbowo, więc za bilet płaci firma.
Ale największą „robotę” robią koleje regionalne.